KATARZYNA BUCHOLC (z d. KUŹNICKA)

W latach 1991 – 1996 studia na Wydziale Architektury Wnętrz, Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Od 1997 praca na macierzystym Wydziale. W 2009 obrona pracy doktorskiej „Miejsce i czas ciszy – wnętrza kontemplacyjne”. W latach 1998 – 2008 prowadzone prace badawcze dotyczące historycznych i współczesnych pustelni i pustelnictwa w Polsce. Prace własne to poszukiwania projektowe wyrażane w kompozycjach wnętrz, malarstwie, rysunku i fotografii. Mama trójki dzieci. Działa w Misji Św. Teresy wspomagając ją pracami projektowymi graficznymi i malarskimi.

 

„Jak opisać niewidzialne? Jak pokazać niepojęte?

Jak wyrazić nieograniczone, niezmierzone, niewidzialne?”

(Jan z Damaszku)

 

Obrazy Niedzielnych Ewangelii maluję co tydzień. W każdą Niedzielę obraz pojawia się na Mszy dla dzieci w kościele Podwyższenia Krzyża Św. w Warszawie. Ewangelię czytam wcześniej z zaciekawieniem ale  i z niepokojem, że „tym razem już się nie da”… Dźwigam słowa i bałagan myśli. W tym brzemieniu (brzemienności?) z czasem pojawiają się przeczucia porządku (czasem się nie pojawiają). Są więc te obrazy bardziej śladem myśli, niż ilustracjami historii biblijnych. Są próbami docierania do istoty czytanych słów, notowanymi mową kompozycji prostych znaków plastycznych.

Na „małej drodze” to moje malowanie: temat Nieskończony a możliwości i środki mizerne – obrazy budowane są z tego, co mam pod ręką, z materiałów często nietrwałych i „niepoważnych” (stare obrazy, tektury, pudła, resztki farb z malowania ścian, farbki dzieci itp.), bez „przyzwoitego” własnego miejsca – na podłodze w salonie, bez czasu – często w nocy, czasem w pośpiechu, żeby zdążyć, bo Niedziela… (Pascha też w nocy była i w pośpiechu). Chrystusa nie potrafię „z głowy” malować, więc męża proszę, żeby pozował. Do trędowatego też pozował. Obrazy bez ram. Moje życie też bez ram, bez planu, w biegu, nie dokończone.

Staś, mój synek, zamyślił się kiedyś: „Świat jest nieskończony… To znaczy, że Pan Bóg ma w nim jeszcze duuuużo do zrobienia”.